Dorota napisała do mnie bardzo krótko przed ślubem, że ich fotografka niestety nie może wykonać im zdjęć! Szczęśliwie się złożyło, że my byliśmy wolni w ten wrześniowy piątek. Szybko przegadaliśmy wszystkie niezbędne szczegóły a te zbędne zostawili w naszej gestii, żeby mieć miłe niespodzianki i jeszcze trochę więcej magii w ten wielki dzień. Szczerze? Uwielbiam luz i zaimponowało mi podejście pełne zaufania, kiedy Dorota z Przemkiem przyznali, że my sami wiemy, kiedy będzie najlepszy moment na poszczególne zdjęcia. Dzięki temu zrobiliśmy super ujęcia grupowe, dużo kadrów w plenerze i trochę po zmroku z wykorzystaniem zimnych ogni.
W miejscu, na które dotarliśmy w dniu ich ślubu można się zakochać – to Wodny Świat w Ostrzycach, gdzie sala osadzona jest na małej wyspie i otoczona wodą ze wszystkich stron. Ich wesele było piękne, klimatyczne, jedyne w swoim rodzaju. Było tak bardzo ich, że byłam pod wrażeniem, że się tak da 🙂 wszystkie ślubne „standardy” – biała sukienka, zimne ognie, chleb i sól na powitanie, pierwszy taniec były inne niż wszystkie. Był Frank Sinatra,ręcznie naszywane koronki i długie luźne rękawy, kolorowe buty i czerwone usta, polaroidy i duuuuuużo uśmiechów. Jednak nie będę ukrywać, swoich prawdziwych uczuć – największe były do ich obrączek! Mistrzostwo, piękne, niepowtarzalne, i w ogóle zbieram cały czas szczękę z podłogi. Jestem zakochana. Zobaczcie sami.
Dodaj komentarz