Fuerteventura w obiektywie fotografów
Szewc bez butów chodzi – na pewno znacie to powiedzenie. Pewnie wielu fotografów z nim się utożsamia a ja odpowiadam tak zawsze, kiedy ktoś mnie pyta o nasze zdjęcia z wycieczki. I nie, to wcale nie tak, że ich nie robimy! Prawda jest taka, że w natłoku pracy i godzin spędzanych przed monitorem bardzo ciężko znaleźć chwilę dla siebie, a dla swoich zdjęć tym bardziej. Dlatego też jestem dużym zwolennikiem zabierania na prywatne wycieczki aparatów analogowych. Uwielbiam ten lekki stres, kiedy oddaję film do wywołania i nie mam pewności, czy w ogóle coś z tego będzie a później wielką radość, kiedy oglądamy odbitki (szczególnie, jeżeli film po wycieczce trochę poleży w aparacie i zdążymy zapomnieć, co fotografowaliśmy 🙂 ). Moim ulubionym aparatem wycieczkowym jest Canon A1, którego używała moja mama za czasów swojej szkoły średniej w szkole fotograficznej. Wyobraźcie sobie mój zawód, kiedy w przeddzień naszej wielkiej (mojej wymarzonej) wyprawy na Fuertę bateria postanowiła zaszwankować a znalezienie takiej w sklepach graniczyło z cudem. Canon ma szczęście, bo na Fuercie tak nam się podobało, że na pewno będziemy chcieli wrócić a wtedy odpowiednio wcześniej zrobię mu zapasy.
Spełnione fotograficzne marzenie
Na wycieczkę zabraliśmy jeden z aparatów, który na co dzień z nami pracuje. Nie było lekko, bo wożenie ze sobą dość kosztownego narzędzia pracy na plażę to nie jest mój ulubiony sposób wypoczynku, ale z workami strunowymi i patentem zakopywania dobytku pod ręcznikiem udało się względnie spokojnie spędzić urlop. Będąc w tak pięknym miejscu nie mogliśmy się powstrzymać i sami zrobiliśmy sobie dużo zdjęć, wykorzystując najnowszą technologię, czyli połączenie WiFi między aparatem a telefonem i możliwość zdalnego wyzwalania migawki aparatu. Osobiście uważam, że to czad (czuję się już momentami jak dinozaur techniczny i cieszę się jak dziecko niektórymi nowinkami, których zastosowanie znajdę w swoim życiu). Żeby zachować klimat analoga pokusiłam się o wywołanie zdjęć w bieli i czerni. Pokochałam je i nie mogę się doczekać aż niektóre trafią do ramek na nasze ściany.
Fuerteventura wakacyjnie
Opowieścią o naszych Fuerteventurskich wakacjach podzielę się w jakimś późniejszym poście, może w końcu po tym top 100 z 2018 roku, które ciągle obiecuję sobie zrobić. Mamy masę pięknych zdjęć i sporo fajnych miejsc do polecenia dla wszystkich zainteresowanych Kanarami, szkoda byłoby tego nie opisać.
Uwaga! Wszystkie zdjęcia we wpisie będą biało-czarne a na nich my, czyli boska ekipa <3
Dunas de Corralejo
Dunas de Corralejo
La Oliva
La Oliva
La Oliva
Wulkan Hondo, Lajares
La Oliva
Czarne Plaże, Ajuy
Cofete
Cofete
Oasis Park, Costa Calma
Podobało Ci się i chcesz być na bieżąco z takimi wpisami?
Obserwuj nasz Instagram lub Facebook, żeby śledzić informacje o najnowszych wpisach.
Dodaj komentarz