Nie będę owijać w bawełnę. Przeczytałam z 50 wpisów o tej samej tematyce u innych fotografów, żeby zmotywować się do zrobienia mojej własnej kompilacji ulubionych ujęć z roku 2018. Rodziła się w mękach, bo uwielbiam zdjęcia a wiele z nich przywołuje wspomnienia i bardzo ciężko było wybrać najlepsze. Zanim jednak podzielę się tymi „best of the best”, chciałabym podzielić się kilkoma bardziej osobistymi rzeczami (a uwierzcie, niewiele rzeczy traktuję bardziej osobiście, niż własne zdjęcia!). To moje przemyślenia, wynikające z głębokiej autorefleksji, którą popełniłam odwlekając w czasie selekcję zdjęć.
Czym różnił się 2018 od poprzednich?
Zaczęłam spełniać swoje marzenia. Byłam na Fuerteventurze, w Neapolu, Mediolanie, Como, Szanghaju, Seulu, Barcelonie, kupiłam bilety na marcową ISLANDIĘ (tak!!!!). Zrobiłam pierwszą sesję ślubną w egzotycznym miejscu, zainwestowałam w nowy sprzęt i nudne warsztaty fotograficzne, których już nie mogę się doczekać (Boring Workshop, here I come!). Wzięłam udział w Alternatywnych Targach Ślubnych, gdzie usłyszałam bardzo dużo dobrego o tym, co robię. Poznałam masę ciekawych ludzi, którzy zmotywowali mnie do wielu rzeczy, na które wcześniej nie miałabym odwagi. Zrobiłam tę stronę internetową zupełnie sama! (w momentach absolutnej beznadziei troszkę pomogli Mateusz K. i Karol B. – dzięki!), nauczyłam się też pleść makramy z youtube (nie udałoby się bez Zuzy P. – dziękuję!). Mogłabym jeszcze długo wymieniać, ale myślę, że kolejnym kamieniem milowym w moim życiu jest pewien lipcowy dzień, kiedy udałam się do Urzędu Miasta. (Brzmi podejrzanie, ale to prawdziwe!)
Założyłam ALEBOSCO – moją własną markę. Firmę, w której sama jestem sobie szefem, zaopatrzeniowcem, dyrektorem artystycznym i księgową. Nie jestem w stanie przybliżyć od jak dawna gadałam o tym, że w końcu założę coś swojego, ale uwierzcie, że było to długo. Dlaczego teraz a nie za rok? Dzięki ludziom, którzy mnie wspierają i dają mi poczucie bezpieczeństwa, ale przede wszystkim dzięki dużej dawce wiary w swoje możliwości i zmuszeniu się do wyjścia ze strefy komfortu. Ten rok nie był dla mnie łatwy. Było wiele napięcia, stresów, rozbieganych myśli i rozważań, dokładanie sobie do tego rozwijanie własnego biznesu było ryzykowne – znam już siebie i wiem, że czasami potrafię za dużo włożyć na swoje barki. Byłam niepewna i nie będę ukrywać, trochę się bałam, ale z perspektywy czasu żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Robienie zdjęć daje mi takiego kopa energetycznego, że nagle znalazły się siły na robienie innych, zupełnie nowych rzeczy. Ale to wszystko nie udało by się, gdyby nie Tomek.
Tomek dołączył do mojego wcześniej jednoosobowego zespołu i nie wyobrażam sobie już życia (zawodowego i prywatnego) bez niego. Nie muszę daleko szukać, żeby wskazać Wam osobę, dzięki której znalazłam dużo wiary w siebie. Jest moją motywacją, bezpieczną przystanią, pomocą (nie tylko podczas sesji). To dzięki Tomkowi odnalazłam w sobie spokój, by w tych stresogennych czasach spełniać swoje marzenia i nie oglądać się za siebie. Chłopaku z Mazur, to Tobie dedykuję moje (a właściwie nasze) sto zdjęć, bo bez Ciebie prawdopodobnie by nie powstały.
Pozostałym czytelnikom życzę miłego scrollowania przez moje ulubione obrazy, mam nadzieję, że chociaż kilka poruszy Wasze serduszka.
(najlepsze na końcu)
Tak jak pisałam, najlepsze na końcu. To bardzo szczęśliwa ja, kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten piękny, pomarańczowy krajobraz. To twarz, która wyraża spełnione marzenie, dumę, siłę i doładowanie energii. Po drugiej stronie aparatu Tomek. Co przyniesie 2019? Same dobre rzeczy, już ja o to zadbam.
Agata says
Pięknie ! Wszystkiego dobrego w Nowym roku !!! 🙂
alebosco says
Dziękujemy bardzo i wzajemnie!!! <3
implant says
Hello, I check your blog like every week. Your story-telling style is awesome,
keep doing what you’re doing!
ankara escort says
I enjoy what you guys are up too. This type of clever work
and exposure! Keep up the awesome works guys I’ve included you
guys to our blogroll.
Cecil says
Awesome article.